Technologiczne, Gadżety, Telefony Komórkowe, Pobieranie Aplikacji!

Google wyjaśnia, co się stanie, jeśli blogerzy plagiatują własne treści

Google wyjaśnia, co się stanie, jeśli blogerzy plagiatują własne treści

Podczas hangouta jeden ze specjalistów ds. SEO zadał Johnowi Muellerowi pytanie, co się stanie, jeśli blogerzy splagiatują własne treści.

Ich pytanie brzmiało: Czy Google nie zgadza się, że wydawcy plagiatują własne treści?

Na przykład napisali artykuł partnerski, sugerując coś dla mamy. Zapytali, czy mogą skopiować treść tego artykułu, aby napisać więcej artykułów dla może siostry, żony, ciotki lub babci?

John wyjaśnił, że nie zna pełnej definicji plagiatu. Ale jeśli przepisujesz własne treści, nie jest to tak naprawdę plagiat.

Przynajmniej tak to rozumie Jan. Z punktu widzenia Google, jeśli pobierasz treść ze swojej witryny i publikujesz ją ponownie, zmieniając pewne elementy na stronie, to zależy od Ciebie.

John zakłada, że ​​w wielu przypadkach nie wniesiesz zbyt wiele wartości, kopiując istniejący artykuł i zmieniając niektóre zawarte w nim słowa.

Jego zdaniem ze strategicznego punktu widzenia lepiej jest napisać coś wyjątkowego i przekonującego na te tematy lub stworzyć jeden artykuł omawiający te różne odmiany.

Jest to coś, co John zaleca zrobić z czysto strategicznego punktu widzenia.

Z czysto politycznego punktu widzenia John nie uważa, że ​​istnieje coś szczególnego, co stoi na przeszkodzie, aby specjalista ds. SEO brał pojedyncze artykuły, a następnie robił ich kilka kopii.

To jest coś, co z czysto praktycznego punktu widzenia zależy od Ciebie.

John radzi, abyś naprawdę skoncentrował się na mniejszej liczbie artykułów, które są naprawdę dobre i przynoszą dużą wartość.

Jedynym skrajnym przypadkiem, w którym według Johna można napotkać problemy, jest sytuacja, gdy ktoś naprawdę intensywnie kopiuje własne treści i tworzy strony przejściowe.

Oznacza to wzięcie jednego fragmentu treści i utworzenie wielu, wielu odmian, zawierających tylko różne słowa.

Jest to coś, co byłoby sprzeczne ze wskazówkami Google dla webmasterów. Jest to coś, na co John powinien uważać.

Zasadniczo tworzysz mnóstwo stron o niższej jakości, prawie śmieciowych stron dla swojej witryny, co jest po prostu bzdetem, który nie zapewnia ogólnie żadnej wyjątkowej wartości.

Zamiast osłabiać treść witryny, John zaleca skupienie się na wzmocnieniu głównej zawartości witryny.

Dzieje się to mniej więcej w 07:34 na filmie.

Transkrypcja Hangouta Johna Muellera

John (przesłane pytanie) 07:34
OK, następne pytanie jest trochę inne: czy Google nie zgadza się, że wydawcy plagiatują własne treści? Napisałem na przykład artykuł partnerski, sugerując coś dla mamy. Czy mogę skopiować treść tego artykułu, aby napisać więcej artykułów dla siostry, żony, ciotki lub babci?

Jana (odpowiedź) 07:56
Nie wiem więc, jaka jest pełna definicja plagiatu. Wygląda jednak na to, że ponowne wykorzystanie własnych treści nie jest plagiatem. Cóż, przynajmniej tak, jak ja to rozumiem. Z punktu widzenia Google, jeśli pobierasz treść ze swojej witryny i publikujesz ją ponownie, zmieniając niektóre elementy strony, zależy to w zasadzie od Ciebie. Zakładam, że w wielu przypadkach kopiowanie istniejącego artykułu i zmiana w nim niektórych słów nie wnosi zbyt dużej wartości.

Mam więc wrażenie, że ze strategicznego punktu widzenia lepiej będzie, jeśli napiszesz coś wyjątkowego i przekonującego na te tematy lub stworzysz jeden artykuł obejmujący tego rodzaju różne odmiany. Jest to więc coś w rodzaju strategicznego punktu widzenia, które poleciłbym, ale wyłącznie z politycznego punktu widzenia, nie sądzę, żeby było coś szczególnego stojącego na przeszkodzie, abyście brali pojedyncze artykuły, a następnie je tworzyli, nie sądzę wiesz, kilka kopii tego. To jest coś, co z czysto praktycznego punktu widzenia zależy w pewnym stopniu od ciebie. Ale moja rada jest taka: rób mniej artykułów, które są naprawdę dobre.

Jedynym skrajnym przypadkiem, który może się pojawić, jeśli naprawdę intensywnie kopiujesz własne treści, jest utworzenie stron przejściowych. Zasadniczo polega to na wzięciu jednego fragmentu treści i stworzeniu mnóstwa odmian, zawierających tylko różne słowa. A to byłoby sprzeczne z naszymi wskazówkami dla webmasterów. Więc to jest coś, na co bym uważał. I mam nadzieję, że jest to coś, w wyniku czego tworzysz mnóstwo naprawdę, nie wiem, niższej jakości, nie wiem, powiedziałbym prawie, że są to niepotrzebne strony dla Twojej witryny.

Czyli zasadniczo jak puch, który nie zapewnia żadnej wyjątkowej wartości. Zamiast w ten sposób osłabiać treść swojej służbowej witryny, zalecałbym skupienie się na wzmocnieniu podstawowej treści witryny. To jest w pewnym sensie moja rekomendacja. Jeśli więc pytasz, czy Google nie ma nic przeciwko? To tak, jakbyś mógł robić, co chcesz na swojej stronie internetowej. Nie oznacza to jednak, że Google to doceni.