Uwaga: Poniższy artykuł pomoże Ci w: Od pozycjonowania do przeciwstawiania się: komunikacja Xiaomi zyskuje przewagę!
Z pozoru była to zabawna reklama. Indyjski RJ i aktor duński Sait wsiadłem do butów jednej z najsłynniejszych (i kontrowersyjnych) nowych indyjskich prezenterek i przyjmując typowo agresywny styl mówienia prezenterki, zaczął podkreślać (bardziej wrzeszcząc), że Xiaomi sprzedało niewiarygodną liczbę 20 milionów egzemplarzy Redmi Note 7 seria. Następnie wezwał „Opozycję” (część „Oppo” była wyraźnie wyraźna), aby coś na ten temat powiedziała, twierdząc, że została zdziesiątkowana („khalaas”!), A na koniec poprosił ludzi o zakup Redmi Note 7 dowiedzieć się, co jest w nim takiego wyjątkowego. Robiąc to wszystko, Sait krzyczał także na producenta serialu, jednego z jego asystentów, który zrobił mu kawę i zastanawiał się, czy szef Xiaomi India Manu Jain kupuje i ukrywa Redmi Note urządzeń w jego domu!
To były dwie minuty dość sprytnej tyrady i bredzenia, które wywołają uśmiech na twarzy większości obserwatorów. Nawet moja mama się z tego śmiała, mówiąc „”, chociaż była trochę ciekawa, dlaczego „”
Cóż, ta wymowa (błędna lub inna) była być może cechą reklamy, która najwyraźniej uchwyciła się większości obserwatorów technologii. Dla tych, którzy nadal tego nie rozumieją, wyraźny sposób, w jaki Sait powiedział „Opozycja”, był niezbyt subtelnym kopnięciem w stronę jednego z rywali Xiaomi na rynku indyjskim, Oppo. I być może subtelna uwaga pod adresem Realme, dawnej submarki Oppo – niektórzy upieraliby się, że to rzeczywiście była prawdziwa (gra słów, tak naprawdę niezamierzona, a ta gra słów również była niezamierzona) reklamy, biorąc pod uwagę sposób, w jaki Redmi i Realme ostatnio kłócili się w mediach społecznościowych. Przede wszystkim jednak reklama utrzymała nieco bardziej „ostry” styl, jaki najwyraźniej przyjęła Xiaomi, zaczynając od Redmi Note 7 Kampania Pro na początku tego roku.
Ta zmiana podejścia sprawia, że wielu obserwatorów branży zastanawia się, dlaczego marka wybrała tę drogę. Przecież nie było tak, że poprzednie podejście, skupiające się głównie na produkcie i społeczności, nie przynosiło dużych korzyści. Zawsze utrzymywaliśmy, że jedną z największych mocnych stron Xiaomi jest komunikacja. Do 2019 r. podejście było w dużej mierze niekonfrontacyjne, chociaż jej siostrzana marka Poco nie wahała się przed wypróbowaniem potężnego OnePlus. Tak, w prezentacjach byłby nieunikniony arkusz specyfikacji i porównania cen, ale poza tym podejście Xiaomi w Indiach wydawało się skupiać na tym, co robi i własnych produktach. Konkursowi nie dano zbyt wiele czasu.
Jest to jednak podejście, które w tym roku uległo bojowej zmianie. W 2019 r., a zwłaszcza w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, Xiaomi od czasu do czasu wykazywało chęć mieszania się z konkurencją i robienia tego publicznie. Niezależnie od tego, czy krytykowała procesory używane w ich urządzeniach, naśmiewała się z plastikowych konstrukcji, wskazywała na podobieństwa w przekazie kampanii, a nawet subtelnie kpiła z dyrektorów generalnych konkurencyjnych firm, marka robiła to przez ostatnie kilka miesięcy. Marka upubliczniła nawet to, co jej zdaniem stanowiło dowód na to, że próbowano zatopić jej urządzenie Redmi K20.
Skąd ta nagła zmiana podejścia? Naród chce wiedzieć, jak powiedziałby Sait w swoim awatarze… nawet gdyby tak nie było!
Cóż, teorii na temat wolty komunikacyjnej jest wiele. Niektórzy uważają, że jest to oznaka nerwowości marki w obliczu ostrej konkurencji. Inni sugerują, że marce być może wreszcie zabrakło cierpliwości i reaguje na krytykę. Bardzo znacząca liczba obserwatorów uważa, że marka zaczyna ulegać przynętom ze strony Realme, byłej marki Oppo, której urządzenia radzą sobie całkiem nieźle w tej samej części rynku ze średniego segmentu, w której dominuje Xiaomi.
Jakakolwiek jest prawda (i nie możemy jej potwierdzić, dopóki nie usłyszymy w tej kwestii od samej Xiaomi), wydaje się, że nowe podejście Xiaomi spolaryzowało społeczność technologiczną. Chociaż segment technologii odnotował swój udział w reklamach konkurencyjnych, wielu uważa, że taka taktyka po prostu daje konkurencji przestrzeń. Istnieje również pogląd, że strzelanie podczas zawodów nie jest „klasyczne” i jest równoznaczne z obrzucaniem błota. Z pewnością jest w tym trochę prawdy – w końcu istnieje szkoła myślenia, która upiera się, że poświęcanie konkurencji jakiegokolwiek czasu na komunikację publiczną jest stratą czasu.
Z drugiej strony są tacy, którzy uważają, że na wysoce konkurencyjnym rynku całkowicie w porządku jest atakować konkurentów, zwłaszcza jeśli oni robią to samo z tobą, niezależnie od tego, jak subtelnie. Są przykłady obu podejść – pasywnego i agresywnego – które przynoszą efekty, więc myślę, że nie ma sensu być świętszym od siebie i mówić, co jest lepsze.
Należy jednak wspomnieć, że Xiaomi generalnie próbowało wyróżnić swoje własne produkty, nawet jeśli powalało konkurencję. Kiedy Manu Jain pokazał, że plastikowo-węglanowy tył rywala nie jest tak dobry jak szklany, upewnił się, że porównał go z urządzeniem Redmi. Kiedy zabawa dotyczyła procesora konkurencyjnego urządzenia, zaprezentowano procesor urządzenia Redmi. Nawet gdy Sait nazwał „Opozycją”, uwaga skupiła się na 20-milionowym Redmi Note serii telefonów sprzedawanych przez Xiaomi. W reklamach nie było tej totalnej jadu, jaką widzieliśmy w innych kampaniach, których jedynym celem było zmiażdżenie opozycji – pamiętajcie te reklamy, które naśmiewały się z Apple Sklepy i geniusze? Rzeczywiście, często zawsze mieli w sobie odrobinę humoru, element rozrywki, który wielu widzów lubi.
Czy to nowe podejście działa? Niektórzy powiedzieliby, że tak nie jest, biorąc pod uwagę postrzegany brak sukcesu serii Redmi K20. Ale z drugiej strony, telefon Xiaomi, który według wielu zapoczątkował całą „ostry” strategię komunikacyjną, Redmi Note 7 Pro (i rzeczywiście Note 7 sama seria), spisał się zdumiewająco dobrze. Co więcej, Xiaomi nadal pozostaje liderem indyjskiego rynku smartfonów, a większość jej produktów nadal sprzedaje się bardzo dobrze. Tak, akcje takich firm jak Realme i Vivo rośnie, ale wydaje się, że te marki wkraczają w udziały takich marek jak Motorola i Honor – udział Xiaomi w rynku nie ucierpiał aż tak bardzo, jeśli w ogóle.
Wszystko to prowadzi nas do przekonania, że – czy ci się to podoba, czy nie, jest mało prawdopodobne, aby Xiaomi w nadchodzących dniach zejdzie ze swojej nowej ścieżki komunikacji. Nawet gdy to piszę, marka pojawił się z kolejną reklamą w którym ktoś, kto zachowuje się podejrzanie jak prezydent bardzo potężnego narodu, podkreśla, że Xiaomi jest numerem jeden na rynku telefonów, telewizorów i urządzeń do noszenia, oraz że „” i nalega, aby każdy, kto twierdzi tak, jest „” Faktem, że marka o nazwie Realme faktycznie ma „Nie.1”oznaczenia na jego opakowaniu nie mogą być… przypadkowe. Czy może?
Tak, może to być trochę bardziej ostre i może sprawić, że niektórzy puryści pokręcą głowami z lekką dezaprobatą, ale ostatecznie tak naprawdę chodzi o interesy. Reklamy duńskiego Saita są najnowszym z serii, która zdaje się mówić konkurencji: „”
Myślę, że naród o tym wie.