Kiedy natkniesz się na coś, co Ci się nie podoba i masz pewność, że masz rozwiązanie, wychodzisz i sprawiasz, że to się stanie. To jest dokładnie to, co Katy Gillies i Hayley Peters, współwłaścicielki O mój cyfrowy zrobił.
Po wspólnej pracy w lokalnej agencji marketingu cyfrowego w Queensland w Australii oboje wiedzieli, że są rzeczy, które chcą robić inaczej w branży. Ich agencja zrodziła się z aspiracji tworzenia świetnej kultury firmy i czerpania korzyści ze stylu życia #WFH. Nawet posiadanie prawdziwego domu Barbie wypełnionego różowymi dekoracjami i akcesoriami do tworzenia treści było dla nich oczywistym rozwiązaniem, pozwalającym stworzyć własną, odrębną tożsamość marki.
Marka, która rezonuje z idealnym klientem
Jeśli przewiniesz Oh My Digital’s strona internetowa Lub Instagrama, pierwszą rzeczą, którą zauważysz, jest spójny motyw różu. Od różowego aparatu cyfrowego po różowe puszyste długopisy – wszystko jest zabawne, jasne i zdecydowanie nostalgiczne. Czy zauważyłeś, że ich przewodnik po mediach społecznościowych przypomina książkę o wypaleniach z filmu Wredne dziewczyny?!
Jednak Oh My Digital nie zawsze skupiało się tak bardzo na swoim brandingu.
„Kiedy założyliśmy agencję, poczuliśmy presję, aby marka była naprawdę neutralna. To największy błąd marketingowy, jaki możesz popełnić, ale kiedy dopiero zaczynasz, myślisz, że musisz przyciągać potencjalnych klientów i współpracować z kimkolwiek. Czuliśmy, że musimy sprawić, aby nasza agencja miała naprawdę neutralny i niezbyt kobiecy charakter, aby spodobać się każdemu” – mówi Gillies.
Kiedy zmagali się z tożsamością swojej marki, wracali myślami do niektórych swoich inspiracji – obecnych i przeszłych.
Biznesowe pisklętaorganizacja członkowska wspierająca kobiety w biznesie, była doskonałym źródłem inspiracji dla marki Oh My Digital.
„Łączą tak wiele kobiet, mają naprawdę mocny przekaz i jasną tożsamość” – mówi Gillies. „Uwielbiamy także kultowe marki, takie jak Frank Body, za ich branding, kopie i oczywiście całą bezczelność”.
Gillies i Peters żartują również, że ich branding jest inspirowany mieszanką filmów z lat 90. i 00., takich jak Mean Girls, Professional Barbie i Bring it On, a wszystko to zmieszane w jeden.
Po przetestowaniu kilku różnych stylów zdecydowali się po prostu wybrać to, co Oni chciałem i wiedziałem, że klienci pójdą ich śladem.
Z biegiem czasu obaj właściciele zdali sobie sprawę, że wiele przyciąganych przez nich klientów to kobiety, właścicielki firm. Należały do grup i małych kręgów biznesowych i zaczęły nawiązywać kontakty z innymi kobietami o podobnych poglądach. Z biegiem czasu wiedzieli, że to będzie ich idealny klient.
Kiedy Oh My Digital zyskało tożsamość marki, zaczęło przyciągać klientów, z którymi naprawdę chcieli pracować. Wizerunek ich marki pomógł zweryfikować klientów i stanowi dobry przykład „praktykowania tego, co głosisz”. Marka i treść agencji powinny odpowiadać docelowym odbiorcom.
A jeśli myślisz, że branding Oh My Digital może je w jakikolwiek sposób ograniczyć, to jest odwrotnie.
Przyciągają również firmy, które chcą zaspokoić potrzeby określonych odbiorców:
„Mamy wielu mężczyzn, którzy przychodzą do nas, ponieważ chcą kobiecego akcentu w swojej marce i chcą kogoś, kto rozumie kobiecą psychikę, co jest całkiem interesujące” – mówi Peters.
Wyniki, jakie osiągają dla swoich klientów, sprawiły, że pozyskali różnych klientów, od prawników po rządowe firmy związane ze zdrowiem.
„Uwielbiamy także pracować z milenialsami, którzy naprawdę chcą przenieść się do czasu i miejsca, gdzie wszystko było prostsze, łatwiejsze, przyjemniejsze i wszystko uszczęśliwiało. Na tym w zasadzie polega nasza marka” – uśmiecha się Peters.
Znalezienie liczb łagodzących bóle rosnące
Gillies i Peters na początku mieli trudności z zrównoważeniem ilości przychodzącej pracy i zatrudnieniem odpowiedniej liczby potrzebnych pracowników.
„Mieliśmy poczucie: «Nie możemy podjąć się więcej pracy», ale otrzymywaliśmy tak wiele zapytań, że odrzucaliśmy ludzi. To był naprawdę stresujący okres wypalenia zawodowego, podczas którego nie wiedzieliśmy, co robić” – przyznaje Peters.
Wypróbowali więc opcję pracy jako freelancer, która działała tymczasowo, ale na dłuższą metę nie była opłacalna dla ich agencji, zwłaszcza gdy wciąż zastanawiała się nad strukturą cenową.
Wiedzieli, że potrzebują pomocy, więc zwrócili się o poradę finansową do innej bizneswoman.
Jen Waterson, z Po prostu mądrzejsze liczbyjest trenerem zysków biznesowych i podcasterem, który pomógł Oh My Digital w kwestiach finansowych.
„Odbyliśmy sesję z niesamowitą kobietą o imieniu Jen, a ona w zasadzie sporządziła ten arkusz kalkulacyjny Świętego Graala ze wszystkimi naszymi danymi” – opowiada Peters.
Ten arkusz kalkulacyjny zawierał wszystkie usługi Oh My Digital, stawki godzinowe, obliczenia wartości na podstawie ilości pracy i nie tylko.
Pomogło im także określić, czy mogliby zatrudnić więcej pracowników i co muszą zrobić, aby zwiększyć skalę działalności. Podejmowanie decyzji biznesowych, mając przed sobą liczby, wydawało się im „mniej ryzykowne”.
Obaj właściciele firm spotykają się teraz co miesiąc, aby omówić finanse, sytuację ich agencji, na czym muszą się skupić w tym miesiącu, a także po prostu kontaktują się ze sobą, tworząc swego rodzaju siatkę bezpieczeństwa, dzięki której nic nie przedostanie się przez szczeliny, jak skalują się.
Te comiesięczne spotkania to świetny sposób, aby upewnić się, że oboje nadal cieszą się procesem skalowania swojej agencji i nie robią rzeczy, z którymi czują się niekomfortowo, takich jak nie informowanie klientów o ich działaniach marketingowych i utratę osobistego kontaktu.
Zdjęcie: Gillies i Peters na niedawnym spotkaniu biznesowym
„Jesteśmy wobec siebie bardzo otwarci, co stanowi część naszego sukcesu. Ponieważ potrafiliśmy naprawdę otwarcie komunikować się ze sobą i rozmawiać o tym, jak się czujemy, jesteśmy w stanie określić, w jakim kierunku chcemy, aby rozwijała się nasza firma” – mówi Peters.
Kontakt z ekspertami branżowymi (za pośrednictwem Instagrama)
Kiedy Oh My Digital zaczynało działać, było mnóstwo wieczornych spotkań networkingowych na platformie, którą znają najlepiej – na Instagramie!
„W naszej branży jest kilku niesamowitych ludzi, których wciąż naprawdę podziwiamy. Komentujemy nawzajem swoje posty, a oni piszą do nas na DM, mówiąc: «O mój Boże, ty też nie śpisz?»” – śmieje się Peters.
Spółka partnerska nie musi być dużą i skomplikowaną umową na długi okres czasu. Czasami możesz nawiązać współpracę tylko po to, aby stworzyć treść i wzajemnie ją promować. Jednak ostatecznie Gillies i Peters uznali wsparcie za najcenniejsze, ponieważ napędzają rozwój ich agencji.
Obie właścicielki firm dołączyły do czatu grupowego na Instagramie, w którym pełno jest menedżerek ds. reklam na Facebooku z całej Australii. Ta grupa nie tylko pomogła im wyprzedzić częste zmiany w mediach społecznościowych, ale także wspierała ich zespół.
„Pewnego razu, gdy byliśmy bardzo zajęci, zleciliśmy szkolenie w zakresie reklam na Facebooku jednemu z naszych partnerów z branży, ponieważ nie mieliśmy czasu na przeszkolenie jednego z naszych nowych pracowników” – opowiada Peters.
Grupa jest świetna, gdy ktoś ma pytania lub potrzebuje opinii na jakiś temat.
„To po prostu fantastyczna grupa kobiet, które codziennie rozmawiają i mówią: «Och, widziałeś tę aktualizację? To bzdura i nie podoba mi się to! Wszyscy po prostu się wspieramy, a bycie częścią tej wspaniałej społeczności jest wspaniałe. Wiele się uczymy od tej grupy” – śmieje się Peters.
Jednym z klientów, z którym odnieśli sukces, jest podobna grupa kobiet, która sprzedaje członkostwo właścicielkom firm. Firma Oh My Digital przyjęła wobec nich całościowe podejście, aby zwiększyć liczbę zapisów na członkostwo.
Dlatego zalecili bardziej szczegółowe oferty i pomysły dotyczące kampanii, aby zwiększyć liczbę rejestracji i strategicznie wyświetlać reklamy w kluczowych momentach roku.
Ten klient jest doskonałym przykładem tego, jak patrzą na swoich klientów z szerszej perspektywy. Chociaż ten klient wiedział, że chce wyświetlać reklamy, aby uzyskać więcej rejestracji, Oh My Digital zaoferował swoją wiedzę i rekomendacje.
„Współpracujemy z klientami, aby powiedzieć im: «Hej, myślę, że rzeczywiście musisz to zrobić w swojej witrynie internetowej, a może powinieneś rozważyć wprowadzenie ulepszeń, ponieważ otrzymałeś wiele opinii na ten temat od klientów.» Chcemy, żeby odnieśli sukces. Jesteśmy tylko jednym elementem układanki” – mówi Gillies.
Znalezienie niszy poprzez skupienie się na właścicielach małych firm
Kiedy Gillies i Peters pracowali razem w agencji przed uruchomieniem Oh My Digital, zauważyli brak zrozumienia ze strony klientów płacących za usługi.
„Nie mieli zbyt dużej pewności co do tego, w co inwestują, jakie są faktyczne rezultaty i co z tego zyskują” – mówi Gillies. „Chcieliśmy to zrobić w sposób bardziej przejrzysty i oparty na większej współpracy”.
Zdali sobie jednak sprawę, że na ich obszarze lokalnym panuje duża konkurencja i musieli skoncentrować się na konkretnej niszy, której zdawało się brakować innym agencjom.
„Istniało wiele agencji, ale oferowały one naprawdę drogie rozwiązania, a niewiele było agencji oferujących opcje dla właścicieli małych firm, którzy naprawdę potrzebowali pomocy na najwcześniejszych etapach prowadzenia działalności. W tamtym czasie coś takiego nie było popularne” – mówi Peters.
Zdjęcie: Gillies i Peters świętują 5-lecie Oh My Digital
Na początku Gillies i Peters byli zniechęceni, ponieważ chcieli spróbować czegoś nowego. Nie znali zbyt wielu osób z branży, nie mieli żadnych kontaktów i po prostu próbowali iść własną drogą. A jak wie każdy właściciel firmy, potrzeba wielu prób i błędów, aby dowiedzieć się, co działa najlepiej.
Zamiast skupiać się na konkretnej niszy, Oh My Digital odniosło sukces, dostosowując się do potrzeb różnych właścicieli małych firm. Dla nich liczy się przede wszystkim to, że klienci są pasjonatami tego, co robią i dostarczają swoim klientom wartościowy produkt lub usługę.
Tworzenie produktów cyfrowych oferujących elastyczność
Ponieważ Oh My Digital współpracuje z klientami o mniejszych budżetach, chcieli mieć pewność, że będą mogli pomóc firmom na każdym etapie.
„Dość szybko nauczyliśmy się, że gdy firma dopiero rozpoczyna działalność, nie zawsze ma sens, aby od razu zlecić wykonanie prac podmiotom zewnętrznym, ponieważ po prostu nie uzyskają zwrotu z inwestycji” – mówi Gillies.
Dlatego Gillies i Peters zdecydowali się udostępnić usługi, które pomogłyby klientowi tej wielkości.
„Jeśli ktoś się do nas zwraca i potrzebuje pomocy, ale nie jest na takim poziomie, na którym opłaca się zatrudnić agencję, nadal mamy zasoby, które mu pomogą” – mówi Gillies.
Oh My Digital oferuje trzy różne oferty usług, aby pomóc klientom każdej wielkości:
Odkryli nawet, że czasami klient kupuje jeden z ich produktów cyfrowych, aby sam się kierować, a potem zdaje sobie sprawę, że potrzebuje nieco więcej wskazówek.
Przez lata nauczyli się, że nie mogą zgodzić się na każdą prośbę, jaką otrzymują od klientów, i że lepiej jest realistycznie podejść do tego, co według nich można osiągnąć. W przeciwnym razie Ty i Twój zespół możecie poczuć się naprawdę wypaleni.
Wydawało się, że jest to częsty temat wśród ich grupy przyjaciół-przedsiębiorców. Każdy starałby się zadowolić potencjalnego potencjalnego klienta, ponieważ nie chciał odrzucić pracy. Ale lekcja, jaką wyciągnęli, jest taka, że mówiąc „nie”, mogli skoncentrować się na klientach, którzy byli zgodni z ich celami biznesowymi.
Dostępność tych elastycznych ofert usług umożliwiła Oh My Digital rozwój agencji wraz z firmami klientów.
„Chcemy pomóc wszystkim, bez względu na to, na jakim etapie się znajdują, i dowiedzieć się, czego potrzebują, aby mogli rozwijać się razem z nami” – uśmiecha się Gillies.
Usprawnianie procesów pracy w celu uzyskania niezrównanej wydajności
W Oh My Digital każdy przenosi pracę zespołową na inny poziom. Gillies i Peters nadal są bardzo zaangażowani w codzienną pracę, co działa na ich korzyść.
„Nadzorujemy wszystko. A dzięki naszemu sposobowi pracy, gdy członek zespołu zachoruje, możemy wkroczyć do akcji i po prostu przejąć jego obowiązki. Daje nam to również pewne zabezpieczenie” – mówi Peters.
Pomaga to nie tylko z wewnętrznego punktu widzenia, ale także nadaje projektom dodatkowy, osobisty charakter, który doceniają ich klienci.
„To pokazuje klientom, że nam zależy, i daje im dodatkową przewagę strategiczną, wiedząc, że mają dodatkowe oko na swoje kampanie, nad którymi wszyscy razem pracujemy” – mówi Peters.
Jednym z problemów, jakie zauważyli klienci w poprzedniej agencji, w której pracowali, było posiadanie pośrednika, z którym można było porozmawiać o ich kampaniach.
„Uważaliśmy, że posiadanie menedżera konta czasami powoduje utratę osobistego kontaktu, szczególnie jeśli chodzi o marketing cyfrowy. Z naszych doświadczeń wynika, że menedżerowie kont nie zawsze rozumieli szczegóły i nie byli w stanie dokładnie przekazać komunikatu klienta” – mówi Peters.
Ustalili, że menedżerowie kont mogą powodować zerwanie komunikacji i opóźnienia w przepływach pracy, co stanowi zasadniczo krok pośredni, który stwarza miejsce na błędy. Zakładając własną agencję, wiedzieli, że chcą, aby klienci mieli bezpośredni dostęp do osób prowadzących ich usługi.
Świetna komunikacja wewnętrzna i zewnętrzna
Kolejnym priorytetem dla Gilliesa i Petersa była kultura firmy. Wiedzieli też, że chcą to osiągnąć poprzez solidną komunikację – wewnętrzną i zewnętrzną.
„Jesteśmy ze sobą naprawdę szczerzy i dbamy o to, aby jeśli ktoś ma za dużo na głowie, zawsze wyciągnie do nas rękę” – mówi Peters.
Inne strategie, które wdrożyli w celu wspierania dobrej kultury firmy, obejmują:
-
Ustalanie priorytetów projektów, aby zespół wiedział, jak zorganizować swój harmonogram
-
Jeśli ktoś jest chory, faktycznie bierze dzień chorobowy (jest to coś, co często jest pomijane w przypadku stałych pracowników pracujących z domu)
-
Daj członkom zespołu możliwość opracowania własnych strategii
-
Zaufanie członkom zespołu, że postąpią właściwie przez klienta i zaufanie w ich umiejętności, aby wykonać zleconą im pracę (żadnego mikrozarządzania!)
-
Pewnego dnia w miesiącu wszyscy pracują razem osobiście, wychodzą na lunch i oczywiście nagrywają wiele filmów na Instagramie
„Ustawiam dla nas zbyt wiele rolek i pod koniec dnia wszyscy mówią: «Z pewnością to ostatni!». i właściwie zostały nam jeszcze 3 lub 4 zdjęcia, a ja mówię: „Przysięgam, że prawie skończyliśmy!” – śmieje się Peters.
Zespół świetnie się razem bawi, niezależnie od tego, czy pracuje zdalnie, czy dzieli się domowym biurem Petersa, przeprowadzając burze mózgów, dzieląc się zabawnymi memami i stale współpracując.
Przed nami jasna (różowa) przyszłość
Plany na przyszłość Oh My Digital obejmują różowy dom marzeń Barbie przekształcony w zabawne biuro, do którego można przyprowadzać psy i udostępniać wszelkie treści w mediach społecznościowych, o jakich tylko mogą marzyć. Zamierzają zachować swój unikalny styl marki Oh My Digital, aby nadal przyciągać dokładnie tych klientów, z którymi uwielbiają pracować.
Ale docelowo chcą utrzymać swój pierwotny cel, jakim jest utrzymywanie otwartej, przejrzystej komunikacji z klientami i skalowanie swojej agencji.
Gillies i Peters chcą skupić się na rozszerzaniu swoich obecnych usług i rozwijaniu umiejętności swoich zespołów, aby mogły oferować swoim klientom bardziej wyspecjalizowane usługi. Chcą także ulepszyć swoje usługi członkowskie dla właścicieli małych firm i obecnie pracują nad kursem dla menedżerów mediów społecznościowych.
Obraz: Peters i Gillies zawsze będą zespołem dopingującym, jakiego potrzebują ich klienci
Jak Oh My Digital odniosło sukces na przestrzeni lat:
-
Tworzenie marki agencji, która współgra z jej idealnym profilem klienta (ICP)
-
Skontaktowanie się z doradcą ds. zysku biznesowego w celu uzyskania porady finansowej (zatrudnienie personelu, ceny usług itp.)
-
Opieranie się na grupie ekspertów branżowych, aby być na bieżąco ze zmianami na platformie, zlecać szkolenia z zakresu reklam na Facebooku i wspierać innych właścicieli firm
-
Skoncentruj swoją niszę na właścicielach małych firm
-
Tworzenie produktów cyfrowych zapewniających elastyczność klientom każdej wielkości
-
Usprawnij przepływ pracy, aby wszyscy członkowie zespołu mogli pracować nad projektem z maksymalną wydajnością
-
Buduj świetną kulturę firmy poprzez jasną komunikację wewnętrzną i zewnętrzną
Gillies i Peters będą w dalszym ciągu oferować swoją pomoc i wsparcie innym agencjom, które mogą dopiero rozpoczynać działalność, ponieważ potrafią stawić czoła wyzwaniom i wiedzą, że wsparcie również dla nich będzie dostępne.
„Czasami te kobiety mogą mówić: «Mam trop. Czy ktoś może to wziąć? Lub „Mam wolne ręce, jeśli ktoś ma wolne kontakty”. Dlatego warto być częścią tej wspaniałej społeczności” – mówi Peters.