W kolejnym tweecie skierowanym do witryny mikroblogowej Elon Musk wyraźnie stwierdził, że transakcja nie może dojść do skutku, chyba że Twitter udowodni, że konta spamowe stanowią mniej niż 5% wszystkich członków.
Tym razem jednak Musk poszedł o krok dalej i publicznie oskarżył dyrektora generalnego Paraga Agrawala o odmowę przedstawienia dowodu, że liczba kont spamowych wynosi mniej niż 5%. Przemawiając na poniedziałkowej konferencji technologicznej w Miami, dodał dalej, że fałszywe numery kont stanowią około 20%, powołując się na raport z Teslarati.
Ten nowy tweet zwiększył presję na kierownictwo Twittera, aby sfinalizowało transakcję i być może zgodziło się na niższą ofertę, nawet jeśli miałoby to powstrzymać Muska przed trollowaniem ich na ich własnej platformie.
Negatywny rozgłos powoduje spadek akcji spółki. W chwili pisania tego tekstu akcje Twittera spadły o 8,18% do 37,39 dolarów od rozpoczęcia notowań we wtorek. Dla kontekstu, gdy początkowo zaakceptowano ofertę Muska, cena wynosiła około 50 dolarów.
Inną opcją, jakiej może szukać Musk, jest wycofanie się z umowy, za co w tej chwili być może będzie musiał zapłacić 1 miliard dolarów opłaty za zerwanie.
Musk zrezygnował ze swojego prawa do zachowania należytej staranności, przedłużając swoją pierwotną ofertę, najprawdopodobniej po to, aby firma przyjęła jego „najlepszą i ostateczną” ofertę, biorąc pod uwagę, że zarząd jako pierwszy próbował udaremnić próbę przejęcia.
Oprócz tego zgodził się także na klauzulę o niedyskredytowaniu w ramach umowy kupna Twittera, więc cała ta farsa mogła go również kosztować z prawnego punktu widzenia.
Spółka złożyła już wstępne oświadczenie dla akcjonariuszy, co stanowi dobry dowód na to, że nadal jest zaangażowana w przejęcie. Bloomberga Również zgłoszone że spółka poinformowała, że pozostaje „zobowiązana do sfinalizowania transakcji po uzgodnionej cenie i warunkach tak szybko, jak to możliwe”.
W wiadomościach: napady na kryptowaluty, transmisja na żywo w serwisie Netflix, Pixel 6a do Indii i nie tylko