Tymczasowy zakaz Telegramu w Brazylii, po niezastosowaniu się do nakazu sądu, skłonił użytkowników aplikacji do przesyłania wiadomości do poszukiwania wirtualnych sieci prywatnych, czyli VPN. Według Surfshark liczba wyszukiwań w Google zarówno aplikacji, jak i sieci wzrosła łącznie.
Terminy „Telegram” i „VPN” pojawiły się w Google Trends. Zaczęły się wyróżniać jeszcze przed zawieszeniem komunikatora, a ich głośność gwałtownie wzrosła po ogłoszeniu zakazu przez brazylijskie sądy.
Liczba wyszukiwań VPN wzrosła prawie czterokrotnie w porównaniu ze średnią z siedmiu dni. Liczba wyszukiwań telegramów wzrosła ponad pięciokrotnie. Sprawdź wykres:
Co się stało z Telegramem?
O zawieszeniu Telegramu w Brazylii zdecydował w środę sędzia Wellington Lopes da Silva z Sądu Federalnego w Espírito Santo (26). Firma nie przekazała informacji o członkach grup neonazistowskich do wczoraj do godziny 19:00, nakładając karę w wysokości 1 miliona dolarów kanadyjskich za każdy dzień opóźnienia i „tylko częściowo zastosowała się do nakazu sądu”.
Policja Federalna zażądała danych dotyczących uczestników i administratorów dwóch grup na Telegramie zawierających treści antysemickie. U16-letni nastolatek, członek forów, zamordował cztery osoby w ataku przeprowadzonym na dwie szkoły w Aracruz (ES) w listopadzie 2022 r..
„Nie stosując się do nakazu sądu, po prostu odmówiła udostępnienia żądanych danych pod zarzutem ogólnym, że „grupa [de conteúdo antissemita] został już usunięty”. „W związku z tym, biorąc pod uwagę oporność Telegramu w całkowitym zastosowaniu się do zarządzenia sądu (…) konieczne jest zastosowanie sankcji” – stwierdził sędzia w postanowieniu.
To nie pierwsze zawieszenie posłańca w Brazylii. Rok temu minister Federalnego Sądu Najwyższego (STF) Alexandre de Moraes nakazał zablokowanie Telegramu za niepodjęcie działań mających na celu zwalczanie rozpowszechniania fałszywych informacji.